Do końca S.V. pozostała jeszcze dzisiejsza noc, ale można już co nieco o imprezie napisać. Przede wszystkim uśmiechnęło się słoneczko do fanów muzyki. Tego uśmiechu brakowało od początku imprezy, szkoda mi było tych moknących biwakowiczów.
Jak dla mnie, czyli osoby obserwującej imprezę z zewnątrz mogę powiedzieć, że było i jest OK, może jakieś drobne zatargi były, ale to wliczone jest w koszta przy takich imprezach. Park cały, choć nie o park się mocno martwiłem, ale o murawę boiska przy ewentualnej ulewie. Co prawda deszcz padał, jednak nie było jakiegoś urwania chmury, gdzie mogło podmyć boisko, a wtedy zniszczenia mogły być duże. Jak wygląda murawa okaże się jutro.
O ławki, kosze i drzewka trzeba się martwić po wyjeździe biwakowiczów, to węgorzewscy fani "rozbiórek" mienia publicznego dają wyraz swego niezadowolenia z powodu przegranego meczu, czy partackiego wychowania przez mamusię i tatusia.
Wracając do samego festiwalu trzeba powiedzieć, że frekwencja namiotowa nie zachwyciła z powodu powrotu do parku, ilość namiotów jest podobna do tej z tamtego roku na polu przy Rusałce, no może ciut więcej. Nie wiem jak ogólnie z frekwencją na koncertach, z tego co widać na mieście, to raczej podobna do ostatnich lat, ale to stwierdzą organizatorzy po ilości sprzedanych biletów. Dzisiaj może być bardzo dużo widzów na koncercie.
Właściwie, to można obalić twierdzenie głównego organizatora, że ubiegłoroczna niska frekwencja na polu biwakowym była spowodowana odległością od Dużej Sceny, o komarach nie wspomnę. Ja twierdzę, że powodem takiej, a nie innej frekwencji są zapraszane zespoły, nie mówię, że są złe, sam słuchałem niektórych kapel na małej scenie i były OK. Jednak dążąc do powrotu tłumów jakie były kiedyś trzeba zastanowić się jakie kapele sprowadzać. Może skrócić festiwal z czterech dni do trzech, a nawet do dwóch, ale w zamian sprowadzić zespoły z najwyższej polskiej półki, a może jeden zespół, ale extra-klasę taką Ligę Mistrzów. A może zostawić jak jest, cztery dni, frekwencja stała, czyli podobna do tej z ostatnich paru lat i też będzie dobrze. To już kwestia dyskusji organizatorów i sponsorów.
Coś się kończy coś zaczyna, nadchodzą Dni Węgorzewa. Ogólnie stwierdzam, że było OK, spodobał mi się pomysł z pierwszym dniem SV, czyli muzyka na placu Wolności. Nie każdy chodzi na plac koncertowy, a ludzie chcieliby posłuchać muzyki za free i na luzie, ten pomysł trzeba kontynuować w następnych latach.
Żeby nie było zbyt słodko dla pierwszego rockmena Vegas ciągle uważam i zdania nie zmienię, że sprzedane tereny przy Rusałce byłyby najlepsze na lokalizację amfiteatru i pola namiotowego. Będę o tym przypominał dopóki dawna ekipa nie przyzna się publicznie do błędów (plaża miejska, zamek). Uważam również, że pole namiotowe powinno powstać np. na terenie należącym do Szpitala Psychiatrycznego przed myjnią samochodową lub w innym miejscu, nie w parku. Takie jest moje zdanie.
Jako mieszkaniec tego miasta muszę podziękować przyjezdnym fanom za kulturę osobistą i fajne zachowanie w naszym mieście, przecież kiedyś bywało różnie. Byłem świadkiem zachowania pewnego rockmena na polu biwakowym, niby nic nadzwyczajnego, a jednak ..... . Jeden z fanów siedząc przy namiocie, pijąc piwo w swoim towarzystwie w pewnym momencie wstał i odszedł kilka metrów po to, żeby wrzucić swego niedopałka papierosa do kosza na śmieci. Niektórzy pewnie powiedzieliby, że to nienormalne. A przecież mógł go przygasić na trawie pod glanem lub odrzucić dalej, takie zachowanie rzuca się w oczy.
W sobotę o szóstej rano zobaczyłem przez okno też fana, ale leżącego na chodniku, wybiegłem zobaczyć, czy żyje. Żył, spał jak suseł nawet deszcz mu nie przeszkadzał , był tylko w spodniach, przyniosłem mu koszulę, żeby nie zmarzł, niech ma ja też byłem młody i zam ten ból. Poklepałem po twarzy, przebudził się, ale chyba jeszcze żył koncertem, bo wstał wymachując rękoma i śpiewając pokiwał się w stronę miasta

. Koszula została, nawet nie dałbym rady założyć mu, chciałem poczęstować gorącą kawą, a gdzie tam "wesołym" krokiem poszedł szukać swego miejsca zakwaterowania. Młodość, radość.